- 23
- sty
- 2012
Zima to niezbyt wdzięczna pora roku na sesje plenerowe. Tzn. od strony wizualnej jak najbardziej, natomiast stwarza wiele oczywistych problemów natury techniczno-praktycznej, plus kilka mniej oczywistych (wpływ topniejącego śniegu na ubranie modela/modelki, itp.). Niemniej jednak, postanowiłem wypróbować będący chwilowo w moim posiadaniu obiektyw Minolta AF 135/2.8, którego długa ogniskowa raczej uniemożliwiała by robienie zdjęć w pomieszczeniu. Podpiąłem go do znienawidzonego body Sony A300, które chyba zasługuje na miano najbardziej amatorskiego aparatu z jakim miałem styczność. Cały czas odnosiłem wrażenie, że ostrość jest ustawiana nie tam gdzie chcę (po nie najlepszych doświadczeniach z Minoltą AF 50/1.7 - backfocus). Na szczęście nie było tak źle jak mi się wydawało. Wprawdzie komfort (współ)pracy A300 z Minoltą AF 135mm/2.8 daleki jest od tego co otrzymujemy po podłączeniu szkiełka do analogów Minolty, ale to już nie wina obiektywu. Jedno jest pewne, obiektyw jest bardzo fajny (ostrość, dobra jakość wykonania) i nie zmienią tego faktu kiepskie body, ani zmarznięte uszy :).