- 29
- paź
- 2013
Jasne, szerokokątne obiektywy manualne z logo Pentax'a nie są niestety obecnie łatwe do dostania. Swego czasu polowałem na "sławnego" SMC-M 28mm/2.0, który jednak - jak się okazało - w Polsce pojawia się wybitnie rzadko. Za to, zupełnie nieoczekiwanie, w moje ręce wpadł nieco "węższy" kuzyn w/w dwudziestki ósemki - SMC-M 35mm/2.0. Na forach obiektyw ten jest raczej chwalony, aczkolwiek zawsze w takich sytuacjach (rzadki obiektyw), mam wątpliwości na ile te pochwały to efekt "białego kruka", a na ile rzeczywistych odczuć osób wypowiadających się. Jeśli chodzi o moje spostrzeżenie - to ostrość na otwartej przysłonie nie jest rewelacyjna, aczkolwiek wydaje mi się, że dla większości zastosowań zupełnie wystarczająca. Po przymknięciu robi się ostrzej i bardziej kontrastowo. Jeśli jeszcze dodać do tego wykonanie (solidne), charakterystyczne dla Pentax'owej serii "M", to aż chciało by się, żeby obiektyw był tak powszechny i kosztował tyle co SMC-M 50mm/1.7. ;-)
Bokeh ciekawy, na otwartej przysłonie, przy delikatnym świetle jest bardzo przyjemny. Przy ostrym świetle bywa różnie (patrz zdjęcie #4 i #5 - przesunięta płaszczyzna ostrości, a co za tym idzie bardziej rozmyte tło, na zdjęciu #5 niweluje efekt nerwowości w tle ze zdjęcia #4). Obiektyw niestety posiada 6-cio listkową przysłonę, przez co po przymknięciu otrzymujemy nieco kanciasty bokeh.