- 04
- paź
- 2014
Pamiętam czasy, kiedy podpinałem do aparatu swój pierwszy manualny obiektyw o ogniskowej 85mm jakim był radziecki, powszechnie chwalony Jupiter 9. Ciężko było nim zrobić sensowne zdjęcia na otwartej przysłonie (2.0) z powodu słabej ostrości. Jakość wykonania sprawiała wrażenie solidnej, ale wyjątkowo topornej, a listki przysłony były zalane smarem. Nie przeszkadzało to jednak w delektowaniu się samym obiektywem, faktem używania sprzętu, na wzmiankę o którym każda osoba będąca "w temacie" kiwa z uznaniem (i miną pełną powagi) głową :).
Szybko okazało, że jeśli chodzi o obiektywy o ogniskowej 85mm, to niewiele byłem w stanie znaleźć takich, które nie były by lepsze (optyka, wykonanie) od Jupitera. Oczywiście, jego cena i stosunkowo duża dostępność, sprawiają że nadal cieszy się sporym powodzeniem i pozytywnymi opiniami "zadowolonych użytkowników". Nie jest też bez znaczenia mocowanie (m42), które pozwala na podpięcie obiektywu do wielu systemów bez konieczności stosowania adapteru z dodatkową soczewką (która często mocno psuje jakość obrazu).
Jednak od kiedy mocowanie przestało być ograniczeniem (chwała bezlusterkowcom ;)) moje zainteresowanie systemem m42, nieco zanikło. Wśród "wymarłych" systemów, które ciężko do czegokolwiek poza bezlusterkowcami podpiąć (Olmypus OM, Konica AR, Minolta MD, Canon FD, Praktica) można od czasu do czasu trafić na prawdziwe skarby w bardzo okazyjnych cenach, na przykład L-kę Canon'a 85mm/1.2 ze starym bagnetem (FD), która doczekała się następców z bagnetem EF i do dziś jest uważana za jeden z lepszych obiektywów portretowych.